Internet jest użytecznym źródłem informacji, ale jest też pełen informacji kompletnie nieprawdziwych. Fałszywe informacje w Internecie mogą być względnie nieszkodliwe, ale mogą też stanowić realne zagrożenie dla ludzkiego życia i zdrowia – zwłaszcza jeśli dotyczą kwestii medycznych. Umiejętność rozpoznawania fałszywych informacji w Internecie jest więc dość ważna – zwłaszcza teraz, w dobie pandemii COVID-19, gdy bardzo duża część obecnie rozpowszechnianych fałszywych informacji dotyczy właśnie tej choroby oraz szczepionek przeciwko niej. Wiara w nieprawdziwe informacje na temat COVID-19 może prowadzić m.in. do ignorowania obostrzeń wprowadzonych, aby ograniczyć transmisję wirusa SARS-CoV-2 (i narażenia tym samym siebie lub inne osoby na zachorowanie), niepodjęcia leczenia jeśli dojdzie do zachorowania i prób leczenia choroby na własną rękę metodami niepotwierdzonymi naukowo. Poniżej garść porad, o których warto pamiętać, aby przeglądając Internet nie paść ofiarą nieprawdziwych informacji.
- Myślmy krytycznie. Jeśli artykuł brzmi zbyt dobrze lub szokująco, żeby był prawdziwy, prawdopodobnie tak właśnie jest. Osoby celowo rozpowszechniające fałszywe informacje bardzo często starają się grać na naszych emocjach.
- Korzystajmy z pomocy serwisów fact-checkingowych. Serwisy te analizują wiadomości, oceniają czy są prawdziwe oraz uzasadniają swoją ocenę. Wśród polskich serwisów fact-checkingowych możemy znaleźć m.in. portal Fakenews.pl, Demagog (demagog.org.pl), Konkret24 (konkret24.tvn24.pl) oraz Demaskator24 (demaskator24.pl). Za granicą natomiast działają serwisy takie jak Snopes (snopes.com), FactCheck.org oraz PolitiFact (politifact.com). Ponadto francuska agencja prasowa Agence France-Press prowadzi własny serwis fact-checkingowy, który działa również w Polsce jako AFP Sprawdzam i można go znaleźć pod adresem sprawdzam.afp.com. Wiele serwisów fact-checkingowych przyjmuje wiadomości do sprawdzenia od czytelników – w razie wątpliwości można więc się do nich zwrócić z prośbą o pomoc w sprawdzeniu danej informacji.
- Sprawdzajmy kto jest autorem artykułu lub właścicielem strony internetowej. Może się okazać, że taka osoba nie ma odpowiednich kwalifikacji lub w ogóle nie istnieje. Unikajmy artykułów pisanych przez osoby anonimowe.
- Sprawdzajmy czy artykuł powołuje się na rzetelne źródła. Brak źródeł, źródła o niskiej jakości oraz powoływanie się na dowody anegdotyczne powinny być ostrzeżeniem. Jeśli jako źródła są podane strony internetowe, których zawartość jest generowana przez użytkowników (na przykład YouTube albo Wikipedia), należy do nich podchodzić z ostrożnością.
- Sprawdźmy czy dana wiadomość pojawiła się też w innych serwisach informacyjnych i mediach. Jeśli liczne źródła mówią o tej wiadomości, najprawdopodobniej jest ona prawdziwa.
- Upewnijmy się, że strona internetowa publikująca artykuł jest autentyczna. Strony internetowe publikujące fałszywe informacje mogą być łudząco podobne do znanych i autentycznych serwisów informacyjnych. Sprawdźmy adres strony internetowej – może być bardzo podobny do adresu prawdziwego serwisu.
- Zachowajmy ostrożność jeśli mamy do czynienia z blogiem lub mało znanym portalem. Zwracajmy również uwagę na niechlujny tekst (błędy ortograficzne, interpunkcyjne itp.), nadużywanie pisania dużymi literami i nieznajomo wyglądające adresy internetowe (na przykład z niestandardowymi domenami najwyższego poziomu innymi niż .com,.net, .org, .pl itp.).
- Sprawdzajmy daty artykułów. Może się zdarzyć, że nieaktualny już artykuł został użyty w nieodpowiednim kontekście.
- Sprawdzajmy zdjęcia w artykułach przy użyciu odwrotnego wyszukiwania grafiki. Takie narzędzie oferuje m.in. Google w swojej wyszukiwarce obrazów. W ten sposób można ustalić czy zdjęcie nie zostało zmanipulowane lub czy nie użyto zdjęcia z innego źródła w złym kontekście.
- Czytajmy całe artykuły, a nie tylko nagłówki. Treść artykułu może być inna niż sugeruje nagłówek, a sam nagłówek może celowo wprowadzać czytelnika w błąd i skłonić go do otwarcia artykułu – w ten sposób serwisy sztucznie generują odsłony artykułu i dochody z wyświetlanych w nich reklam (potocznie praktyka ta jest znana jako clickbait).
- Uważajmy na własną stronniczość. Jeśli na przykład nie przepadamy za jakimś celebrytą albo politykiem, możemy być skłonni uwierzyć we wszelkie nieprzychylne wiadomości na jego temat. Krótko mówiąc, bądźmy obiektywni.
Przemysław Rutkowski