Aleksandra Sikorska przekonuje się codziennie, co znaczy opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem. Mimo wielu pozytywnych zmian, które mają stwarzać równe szanse rozwoju osobom, doświadczonym różnymi ograniczeniami, nie brakuje barier.
Czasami trudno je pokonać, nie ze względu na brak pieniędzy, ale biurokrację i urzędniczą nieczułość. Podczas konferencji, dotyczącej konwencji o prawach osób niepełnosprawnych, która odbyła się na początku października bieżącego roku w Górkach (gmina Kwidzyn), Aleksandra Sikorska przedstawiła całą listę barier i utrudnień, które należałoby zlikwidować. Było ich tak dużo, że obecny na konferencji Jarosław Duda, wiceminister pracy i polityki społecznej, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, poprosił o uporządkowanie wszystkich postulatów i przesłanie do swojego biura. Aleksandra Sikorska wysłała listę problemów wraz z propozycjami ich rozwiązania i ma nadzieję, że jej głos stanie się początkiem korzystnych zmian dla niepełnosprawnych dzieci i opiekujących się nimi mam.
– Ośmioletnie doświadczenie bycia matką niepełnosprawnego Franka, w tym od pięciu lat samotnie go wychowującej, skłoniło mnie do poczynienia wielu refleksji. Wykształcenie prawnicze natomiast ułatwia mi analizę tych doświadczeń przez pryzmat konkretnych uregulowań, a nawet pozwala nieśmiało wysnuwać pewne postulaty de lege ferenda. Każdy z tych postulatów gotowa jestem uszczegółowić i dopracować, gdyby choć w części zasługiwały one na uwagę i pogłębienie analizy problemu – uważa Aleksandra Sikorska.
Pierwszym problemem jest parkowanie pojazdów przez osoby niepełnosprawne na terenach należących do wspólnot mieszkaniowych.
– W obecnym ustawodawstwie nie ma uregulowań chroniących prawo osób niepełnosprawnych, w szczególności ruchowo, do parkowania jak najbliżej miejsca zamieszkania. Drogi należące do wspólnot mieszkaniowych są współwłasnością mieszkańców i nie są zaliczane do żadnej z kategorii dróg publicznych. Są to tzw. drogi wewnętrzne. Na drogach wewnętrznych Policja i Straż Miejska, co do zasady, interweniować nie może. Nawet jeśli na parkingach w ogóle wyznaczono miejsca parkingowe dla osób niepełnosprawnych, to zajmującym je „nielegalnie” kierowcom nic ze strony władz nie grozi. Podobnie wspólnoty, gdyby chciały chronić swoich niepełnosprawnych członków, nie mogą stosować sankcji wobec swoich członków, a tym bardziej osób z zewnątrz. Problemem jest jednak fakt, iż na osiedlowej drodze drastycznie brakuje miejsc parkingowych dla osób niepełnosprawnych. Czasem jest jedno takie miejsce na kilkadziesiąt rodzin. Na miejscach tych parkują niejednokrotnie osoby, które nie mają problemów z poruszaniem się, choć posiadają kartę parkingową. Jest to swoista luka prawna, utrudniająca codzienne życie osób poruszających się na wózkach. Należałoby nie tylko zmienić ustawę Prawo o ruchu drogowym, w kierunku poszerzenia kompetencji Policji i Straży Miejskiej, w zakresie interwencji, dotyczących zajmowania takich miejsc, ale również zastanowić się nad stworzeniem maksymalnie uproszczonego mechanizmu ubiegania się o prawo do wyłączonego korzystania z wyznaczonego dla konkretnej osoby miejsca parkingowego – twierdzi Aleksandra Sikorska.
Dodaje, że miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego powinny przewidywać, aby przy planowaniu miejsc postojowych na osiedlach planować odpowiednią minimalną ilość takich miejsc. Ich liczba powinna być odpowiednia do liczby mieszkań.
Aleksandra Sikorska porusza także problem niedostosowania budynków użyteczności publicznej dla osób niepełnosprawnych. Jako przykład podaje siedzibę Wojewódzkiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Gdańsku, która znajduje się w starej kamienicy na tzw. wysokim partnerze.
– Zarówno wejście do budynku jak i układ klatki schodowej uniemożliwia całkowicie swobodne dostanie się do tej siedziby osoby poruszającej się na wózku. Trzeba wózkiem wjechać po schodach. Jest to sytuacja zupełnie kuriozalna i niezrozumiała, aby w mieście takim jak Gdańsk nie można było znaleźć godnego i w pełni komfortowego budynku z wszelkimi udogodnieniami dla osób mających problemy z poruszaniem się. Argumenty finansowe raczej nie są na miejscu w dobie tak wielkich inwestycji jak infrastruktura Euro. Być może sankcja w postaci kar finansowych jest rozwiązaniem godnym uwagi. Pełnomocnik Rządu do Spraw Osób Niepełnosprawnych mógłby prowadzić postępowanie na kształt tego, które prowadzi Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w przypadku przedsiębiorców nadużywających pozycji dominującej na rynku. W tych postępowaniach często karane są również gminy, gdzie kary finansowe są co prawda symboliczne, ale obok kar nakładane są określone obowiązki w zakresie doprowadzenia do stanu zgodnego z prawem. Trzeba też przyznać, że nie wymiar kary, ale uszczerbek prestiżu, jakiego doznaje instytucja czy jej kierownictwo, nie jest tu bez znaczenia – uważa Aleksandra Sikorska.
Inny problem to poprawa systemu orzecznictwa w Polsce oraz zniesienie 30-dniowego terminu ważności zaświadczeń od lekarza specjalisty w przypadku ubiegania się o wydanie orzeczenia o niepełnosprawności oraz w przypadku niektórych programów PFRON
– System orzecznictwa w Polsce charakteryzuje dziś niestety jedno hasło – przewlekłość postępowania administracyjnego. Zespoły orzekające zdają się ignorować istnienie ustawy Kodeks postępowania administracyjnego. Jakość procedury w tak ważkiej materii ma niebagatelne znaczenie, bowiem w przypadku znacznej przewlekłości postępowania w przedmiocie wydania orzeczenia osoby oczekujące na jego wydanie, nie mogą korzystać z wielu ustawowych uprawnień, bowiem pomimo ewidentnej niepełnosprawności jeszcze nie zostały zaliczone do grona niepełnosprawnych lub poprzednia decyzja utraciła ważność (na skutek upływu czasu na jaki została wydana). W tym przypadku należałoby wprowadzić dwa rozwiązania, które mogłyby poprawić tę sytuację. Przedstawiam je w pewnym uproszczeniu, biorąc pod uwagę skomplikowaną materię prawną jakiej one dotyczą. W pierwszej kolejności należałoby wprowadzić, wzorem uregulowań dotyczących przewlekłości postępowania sądowego, możliwość ubiegania się o odszkodowanie za stwierdzoną przewlekłość postępowania administracyjnego – uważa Aleksandra Sikorska.
Dodaje, że dzisiejszy tryb administracyjny, dotyczący skargi na bezczynność organu i przewlekłość postępowania, nic nie daje osobie poszkodowanej.
– Groźba wypłaty wielu odszkodowań musiałaby wymusić usprawnienie całego postępowania, a uprawnionym dawałaby poczucie życia w państwie kierującym się wobec swych obywateli zasadą dobrej administracji i dobrych rządów. Drugą instytucją, którą można by wprowadzić do polskiego prawa jest przyjęcie pewnej fikcji prawnej na korzyść zainteresowanych. Poprzednia decyzja, o orzeczeniu o niepełnosprawności, powinna zachować moc prawną, w zakresie przyznanych uprawnień, do momentu wydania kolejnej decyzji, oczywiście w przypadku, gdy osoba niepełnosprawna wystąpiła o wydanie kolejnej decyzji. Dzięki takiemu rozwiązaniu uprawniony korzystałby nadal z karty parkingowej, ulg w przejazdach, bezpłatnego dowozu do placówek edukacyjnych, możliwości ubiegania się o przyznanie dofinansowania ze środków PFRON i wielu innych. Jeżeli chodzi o zaświadczenie od lekarza specjalisty, które jest ważne tylko przez kolejnych 30 dni, to tu również konieczne są stosowne zmiany. Powinno się wydłużyć termin ważności orzeczenia przynajmniej do pół roku, lub znieść wymóg wydania zaświadczenia przez lekarza specjalistę. Mógłby je wydać lekarz podstawowej opieki zdrowotnej na bazie starszego zaświadczenia i całej dokumentacji zdrowotnej pacjenta, który jest przecież lekarzowi POZ dobrze znany – proponuje Aleksandra Sikorska.
(jk)