Leszek Czajka przecina wstęgę

Otwarcie wystawy prac Leszka Czajki

Wystarczą mu ołówek lub pędzel i trochę farb. Nie musi być nawet płótno. Może być cokolwiek, nawet zwykła kartka. Chęć tworzenia wypełnia mu niemal wszystkie chwile. Twierdzi, że tak było zawsze i pewnie tak zostanie.

Leszek Czajka pokazuje palcem swoją pracę

Leszek Czajka to artysta niezwykły. Okazuje się, że swoją pasją, życiem i spojrzeniem na świat, stał się także inspiracją dla innych. Obrazami, rysunkami i szkicami zapełniłby dziesiątki, jak nie setki wystaw. Urodził się 30 sierpnia 1952 roku w Kwidzynie. Brał udział w licznych konkursach i plenerach malarskich. Zdobył wiele nagród i wyróżnień. Jego twórczość określa się jako sztukę nieprofesjonalną, zwaną naiwną. Obecnie jest mieszkańcem kwidzyńskiego Domu Pomocy Społecznej. To właśnie w jego obecnym domu otwarta została stała ekspozycja jego prac.

Leszek Czajka i Kazimierz Gorlewicz życzą sobie zdrowia trzymając kieliszki z szampanem
Toast z dyrektorem DPS

– Cenimy Leszka Czajkę i jego twórczość. Skromnie, ale z szacunkiem dla dokonań Leszka postanowiliśmy przygotować wystawę. Spełniamy w ten sposób jego i także nasze marzenie, żeby część jego obrazów na zawsze została wystawiona w naszym domu pomocy. Obrazy wybrały Wiesława Cichowicz i Aleksandra Lasecka, które uznały, że to najpiękniejsze prace Leszka, wykonane w ciągu ostatnich lat. Okazuje się także, że Leszek potrafi zainspirować innych. Podczas przygotowań do otwarcia wystawy przypomniałem sobie, że jest bohaterem niezwykłej książki „Piętka Czesław, niżej podpisany”. Andrzej Kaliszewski, który jest jej autorem, przedstawił w książce świat widziany oczami Leszka Czajki. To bardzo ciepła i mądra książka, wydana w 2004 roku – mówi Kazimierz Gorlewicz, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Kwidzynie.

Andrzej Kaliszewski, który wziął udział w otwarciu wystawy, wspomina, że okładkę książki zaprojektował Andrzej Graniak, bardzo znany polski rysownik.

– Zasugerowałem mu, że książka jest o pewnym malarzu, któremu się wydaje, że jest wielki i jak widać jest. Leszka poznałem trzydzieści lat temu w Miejskim Domu Kultury. Był dosyć barwną postacią, dlatego koledzy poprosili go, aby spisał swoje wspomnienia, a pisze bardzo fajnie. Trafiłem na te wspomnienia kilkanaście lat temu. Przeczytałem je i zainspirowały mnie do napisania satyrycznej powieści, osadzonej w realiach tamtego okresu. Można w niej znaleźć postacie z tamtego domu kultury, ale oczywiście nie pod swoimi nazwiskami. Czesław Piętka to alter ego. Leszek Czajka jest pierwowzorem bohatera i to jego przygody i dokonania zawarłem w tej książce i jestem z tego dumny – podkreśla Andrzej Kaliszewski.

Leszek Czajka wspomina, że tworzył od zawsze.

Leszek Czajka przecina wstęgę

– Zaczynałem od najprostszych rzeczy. Pamiętam, że jeszcze w szkole podstawowej ciągnęło mnie do rysowania. Później uczył mnie śp. Mieczysław Potreć w Miejskim Domu Kultury w Kwidzynie. Swoje obrazy i rysunki sprzedawałem na Długim Targu w Gdańsku i na Monciaku w Sopocie. Dziesięć lat temu trafiłem do pani Aleksandry Laseckiej, w pracowni plastycznej w Warsztacie Terapii Zajęciowej w Kwidzynie, która uczyła mnie malarstwa. Bardzo się cieszę, że mogłem być w tej pracowni – twierdzi Leszek Czajka.
Aleksandra Lasecka, kierująca pracownią plastyczną w WTZ w Kwidzynie, z siedzibą w Górkach, twierdzi, że prace Leszka Czajki są pełne pasji i doszukać się nich można wielu symboli.

– Wśród ulubionych technik Leszka można wyróżnić prace wykonane ołówkiem. Jego obrazy są zawsze pełne magii. Maluje zazwyczaj portrety ludzi, postacie zwierząt, a inspiracje czerpie z własnych przemyśleń i fantazji. Leszek opowiada czasami o swojej rodzinie, o dniach, które spędził jako młody człowiek na plenerach plastycznych. Często wspomina nieżyjącego już Mieczysława Potrecia, który uczył go mieszania barw, budowania przestrzeni. Jako młody człowiek jeździł do Sopotu. Za parę groszy, które zamieniał na paczkę papierosów, szkicował na Monciaku portrety przechodzących osób. Oczami wyobraźni widzę jak Leszek w wielkim kapeluszu, ubrany w kolorową koszulę i sztruksowe dzwony siedzi na murku i pali w zamyśleniu papierosa. To musiał być dobry dla niego czas. Kiedy mówi o sztuce, jego ciało wypełnia jakaś siła, głos staje się pewny, a świat zaczyna nabierać barw. To prawdziwy artysta. W kręgu osób które znają Leszka mówi się , że to nasz kwidzyński Nikifor. Podobnie jak on całe swoje życie podporządkował tworzeniu – uważa Aleksandra Lasecka.

Leszek Czajka nie powiedział ostatniego słowa. Pasja tworzenia jest silniejsza od upływu lat. To ona daje mu siłę i chęć przelewania na papier i płótno fantastycznych, tylko jemu znanych światów. Przedstawia także rzeczywistość, która jednak na jego płótnach nabiera zupełnie innego, głębszego wymiaru.

(jk)

Leszek Czajka odbiera upominki
Aleksandra Lasecka wręcza Leszkowi Czajce kwiaty