Występ Powiślanek

Powiślanki

Zdobyli wiele nagród i wyróżnień. W swoim repertuarze mają ponad sto utworów. Są także pomysłodawczyniami i organizatorkami Ogólnopolskich Spotkań Kapel i Zespołów Ludowych „Folklor i biesiada”.

Mimo wielu wyjazdów i zaproszeń do udziału w festiwalach, w tym także międzynarodowych, nie zapominają o tych, którzy rzadko mają okazję zobaczyć występ na żywo i posłuchać piosenek, które trafiają prosto do ich serc. Powiślanki, które w tym roku obchodzą 15-lecie swojej artystycznej działalności, zaśpiewały dla mieszkańców Domu Pomocy Społecznej w Kwidzynie.

Występ Powiślanek

– Mimo wielu wyjazdów, a także zajęć związanych z nagrywaniem płyty, chcemy także dzielić się naszą radością ze śpiewania z mieszkańcami Kwidzyna, w tym także osobami, którym trudno byłoby wybrać się na nasze koncerty. Występy w Domu Pomocy Społecznej w Kwidzynie to okazja do spotkania z osobami, które bardzo lubią piosenki, które wykonujemy. Cieszę się, że możemy występować dla osób chorych, starszych i niepełnosprawnych, dając ich chociaż trochę wytchnienia od codziennych trosk – mówi Andrzej Kuczyński, kierownik zespołu.

Zespół liczy obecnie 12 osób. Przełom roku był dla zespołu trudny. W ubiegłym roku, z powodu wyjazdu za granicę, Janiny Styczyńskiej, wieloletniej kierowniczki, ciężar prowadzenia Powiślanek spadł na Andrzeja Kuczyńskiego. Muzyk gra w zespole od lat. Z początkiem roku panie z Powiślanek stanęły przed nowym wyzwaniem.

– Od stycznia bieżącego roku działamy już w nieco innym składzie. Nagrywamy obecnie płytę z utworami w języku niemieckim. To efekt współpracy z Towarzystwem Kulturalnym Ludności Niemieckiej „Ojczyzna”. Wprawdzie piosenki w tym języku nie są nam obce, gdyż panie wyśpiewały już pierwsze miejsce podczas Festiwalu Kultury Niemieckiej we Wrocławiu, ale nagranie płyty to zupełnie co innego, tym bardziej, że teksty muszą być zaśpiewane z poprawną wymową. Ścieżka muzyczna jest już gotowa. Pozostały do nagrania ścieżki wokalne. W maju powinniśmy zakończyć nagrywanie płyty. Początkowo były plany, aby nagrać ją w studiach w Gdańsku lub Olsztynie, ale ostatecznie podjęło się tego Kwidzyńskie Centrum Kultury i bardzo się z tego cieszymy, gdyż jest o wiele taniej i wygodniej. Oczywiście tremy nie brakuje, gdyż co innego występować na żywo, a co innego nagrywać poszczególne ścieżki, ale mama nadzieję, że efekt będzie dobry – uważa Andrzej Kuczyński.

Zdjęcie grupowe

Zespół będzie w tym roku już po raz siódmy organizatorem Ogólnopolskiego Spotkania Kapel i Zespołów Ludowych „Folklor i biesiada”.

– Impreza jest dla nas w tym roku wyjątkowa, gdyż połączymy ją z obchodami 15-lecia powstania zespołu. Będzie więc okazja do podsumowania dotychczasowej działalności. W tym całym okresie w zespole występowało ok. 40 pań, oczywiście w różnym czasie. Bywało, że w roku mieliśmy 50 wyjazdów na koncerty. Teraz jest ich trochę mniej. Jeden z powodów to oczywiście brak funduszy, ale wspierają nas samorządy lokalne, w tym miasto Kwidzyn. Mamy pomoc ze strony Towarzystwa Kulturalnego Ludności Niemieckiej „Ojczyzna”, a także firm i prywatnych osób. Mam nadzieję, że tej pomocy nie zbraknie. Obecnie przygotowujemy się do kolejnych wyjazdów na różne festiwale. Oprócz pracy nad płytą spotykamy się na próbach. Musimy dostosować harmonogram wyjazdów do pań, z których dwie pracują zawodowo. Pozostałe są bardziej dyspozycyjne – twierdzi Andrzej Kuczyński.

Dla pań z zespołu możliwość występowania dla publiczności to spełnienie marzeń.

– Zawsze chciałam śpiewać w takim zespole. Powtarzałam ciągle, że jeżeli będę na emeryturze i będę miała czas, to będę śpiewała w zespole i marzenie się spełniło. Mam to szczęście, że w wyjazdach, o ile tylko ma czas, towarzyszy mi mąż. Dzieci i wnuki także są zadowolone. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby mi zabraknąć udziału w próbach i spotkań z koleżankami – twierdzi Mirosława Rosińska.

Barbara Szulc od dawna lubiła piosenki, które wykonuje zespół.

– Śledziłam losy zespołu. Moim marzeniem było w nim śpiewać i występować i moje marzenie się spełniło. Rodzina musi to zaakceptować. Nie mają wyboru – śmieje się Barbara Szulc.

Zespół Powiślanki nie boi się żadnego repertuaru. Uważają, że ten rodzaj muzyki trafia prosto do serc. Nie jest dla nich istotne czy występują przed 10 tysiącami widzów w wielkiej hali we Wrocławiu podczas Festiwalu Kultury Niemieckiej, w którym zresztą zajęły pierwsze miejsce, w festiwalach folklorystycznych czy przed mieszkańcami Domu pomocy Społecznej. Uważają, że najważniejsze jest dzielenie się radością śpiewania z osobami, które chcą ich słuchać.

(jk)